Strzyga - to w Słowiańskich wierzeniach żeński demon, zaś Strzygoń to forma męska.Swe początki bierze jednak w czasach rzymskich jako Strix, czyli kobiecy demon o ptasich szponach, żywiący się krwią.
Strzygą stawał się człowiek, który powrócił ze świata zmarłych na ziemie pod postacią demona o ptasich szponach i żywił się krwią dzieci.W ten sposób miał się mścić za krzywdy wyrządzone za życia i za brak godnego pochówku.Istnieją różne wersje wierzeń, które mieszały się ze sobą wzajemnie i tak Strzyga rodziła się również jako dziecko z dwoma sercami, dwoma duszami i podwójnym szeregiem zębów, które zaczynały być widoczne z czasem.Takie dzieci nie rodziły się przypadkiem, a za sprawą klątw rzuconych na ciężarną kobietę.Gdy dziecko urodziło się już z wykształconymi zębami to uznawano go z automatu za strzygę, a jeśli płód urodził się martwy to chowano go głową do dołu, aby zapobiec przeistoczeniu w Strzygę.Natomiast jeżeli pochówek odbył się normalnie z twarzą do góry to jego drugie serce i dusza wciąż były aktywne.
Wygląd Strzygi jawi się następująco : nieproporcjonalnie duża głowa względem ciała, czerwona oczy, ostre kły i szpony niczym ptasie.Istota ta była szybka, zwinna i wbrew nie dużym rozmiarom bardzo silna - bez trudu w kilka sekund powalała rosłego mężczyznę, czy konia.Demon ten żywił się krwią nie tylko ludzką, ale i zwierzęcą, oraz wnętrznościami, po czym potrafił zamienić się w sowę i odlecieć, aby dalej siać spustoszenie po nocach.
Podania mówią, że pomimo iż był to byt nadprzyrodzony to istniały skuteczne sposoby unicestwienia go.Do najbardziej popularnych metod należą : spalenie ciała strzygi kiedy spała, przebicie określonych części ciała kołkami, czy wspomniane wcześniej pochowanie twarzą do dołu.
Strzygi przetrwały w podaniach ludowych do dzisiejszych czasów.Często wzmianki o nich można usłyszeć od starszych członków rodziny.Jeśli chcielibyście się państwo takowymi podzielić to piszcie w komentarzach na blogu, albo do mnie na adres e-mail : ponury1@poczta.onet.eu lub na priv na facebooku.
Bardzo ciekawe...
OdpowiedzUsuń