Polecam

piątek, 13 grudnia 2024

Tajemnicze światło i lekko świecąca istota

Relacja z wycieczki rowerowej na której świadek był obserwatorem tajemniczego światła i wysokiej, smukłej  istoty z długimi rękoma która lekko świeciła.


Zgłaszający : anonimowy

Data zgłoszenia : 7 grudnia 2024 r.

Miejsce incydentu : Bory Tucholskie ( Północna Polska )

Data incydentu :  4 września 2023 r.


Relacja :

„ 4 września 2023 roku wybrałem się na rowerową wycieczkę w okolice Borów Tucholskich. Po pracy chciałem się zrelaksować, a pogoda była idealna – ciepły wieczór, przejrzyste niebo pełne gwiazd. Wziąłem plecak z wodą i latarką, planując wrócić przed zmrokiem. Już na początku czułem się jakoś dziwnie, jakby ktoś mnie obserwował, ale pomyślałem, że to pewnie wyobraźnia po obejrzeniu zbyt wielu kryminalnych seriali.


Jechałem leśnymi ścieżkami, aż dotarłem na małą polanę. Coś tam przykuło moją uwagę – na ziemi było kilka spopielonych gałęzi ułożonych w idealny okrąg. Nie wyglądało to jak zwykłe ognisko. Gałęzie wyglądały na wypalone w wysokiej temperaturze, ale nie było śladów popiołu ani zapachu dymu. Zrobiłem kilka zdjęć telefonem, ale szybko odjechałem, bo miejsce wydawało mi się dziwne.

Nad jeziorem zatrzymałem się, żeby chwilę odpocząć. Było już ciemno, a las wydawał się coraz bardziej cichy. Wtedy zobaczyłem coś dziwnego – nad wodą pojawiło się jasne, białe światło. Było niesamowicie czyste, unosiło się w powietrzu i powoli się poruszało. W pierwszej chwili pomyślałem, że to dron, ale to „coś” poruszało się nienaturalnie płynnie i nie wydawało żadnego dźwięku. Zrobiło mi się nieswojo, więc schowałem się za drzewem i obserwowałem.

Światło nagle zgasło, a wtedy na polanie zobaczyłem coś jeszcze bardziej przerażającego. Stała tam wysoka, smukła postać z długimi rękami, jakby lekko świecąca. Zanim zdążyłem się porządnie przyjrzeć, postać nagle zniknęła, jakby rozpłynęła się w powietrzu. Serce waliło mi jak oszalałe, a nogi niemal odmówiły posłuszeństwa.

Wróciłem do roweru w takim pośpiechu, że prawie się przewróciłem. Kiedy próbowałem sprawdzić godzinę, zauważyłem, że mój zegarek przestał działać. Telefon też był nagle rozładowany, choć bateria jeszcze niedawno była prawie pełna. Wracałem do domu w zupełnej ciszy, wystraszony każdym szelestem w lesie.

Do dziś nie wiem, co dokładnie widziałem. Czasem myślę, że to mogło być jakieś zjawisko naturalne, ale czuję, że było w tym coś więcej. Staram się o tym nie myśleć, ale tamtego wieczoru coś zmieniło moje spojrzenie na świat. Teraz unikam samotnych wycieczek po zmroku i z pewnością nigdy nie wrócę na tamtą polanę. „


                                                            grafika z internetu przedstawiająca Bory Tucholskie


Jeśli ktoś z państwa chciałby podzielić się swoimi przeżyciami to proszę pisać do mnie na adres e-mail : ponury1@poczta.onet.eu albo na Messenger Fb.

Piotr Gadaj

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz