Jej relacja :
To było w dzieciństwie. Zadusiłam się kaszlem , nie mogłam ponownie zaczerpnąć powietrza i się udusiłam.Zobaczyłam tunel, którym leciałam w dół.Tunel miał takie jakby segmenty. Na którymś segmencie podroż się zatrzymała i wyleciałam ze swego ciała. Widziałam siebie z góry. Obok mnie unosił się ktoś, jakby mój brat cioteczny i oboje wylecieliśmy na podwórze przez zamknięte okno. Tam był obiekt o jakim nigdy nie słyszałam, a był to rok 1963, a my nie mieliśmy nawet telewizora . Obiekt był na wysokości półtora piętra i nie miał żadnych drzwi ani okien. Zapytałam swego niby brata ciotecznego, czy mogłabym wejść tam. W tym momencie pojawiła się odpowiedź, a jednocześnie zgoda, oraz zaproszenie do tego obiektu przez niewidzialnego narratora. Rozmowa odbyła się telepatycznie i w błyskawicznym tempie. Przez chwile zastanawiałam się jak tam wejdę, ale w jednej chwili znalazłam się w środku. Podłoga tam była falista i było jakieś urządzenie ze światełkami. Mój niby brat cioteczny był dla mnie niezwykle dobry i traktował mnie jakbym była kimś najważniejszym na świecie. Nie pozwolił mi zbliżać się do urządzenia ze światełkami twierdząc, że to by mnie zabiło.Musiałam stać za nim. Po chwili zapragnęłam wyjść stamtąd. Przed moim wyjściem ktoś powiedział, że innych tu torturują w okrutny sposób a tylko mnie traktują dobrze. Oburzyłam się strasznie na ten telepatyczny przekaz. Jeszcze postać w białym kitlu zatrzymała mnie i coś mi majstrowała przy tylnej części głowy, ale nie czułam bólu, ani nie wiem jak długo ten zabieg trwał. Obudziłam się we własnym łóżku. Rodzina wezwała lekarza żeby stwierdził zgon z powodu obustronnego zapalenia płuc, a tu niespodzianka obudziłam się zdrowa. Następnej nocy przyśnił mi się ten obiekt. Weszłam do niego bo chciałam przyjrzeć się urządzeniu ze światełkami. Pozwolono mi się do niego zbliżyć twierdząc, że już mnie nie zabije bo poprzednim razem zostało zaprogramowane tak, że już mi krzywdy nie zrobi. Ktoś mi wtedy powiedział, że istota którą uważam za brata ciotecznego nie jest nim naprawdę tylko przybrała jego postać specjalnie dla mnie. Powiedziano mi, że wyglądają inaczej niż mogę sobie to wyobrazić i że lepiej jest jak nie wiem jak wyglądają.Nie byli już wtedy tacy dobrzy jak poprzednim razem. Traktowali mnie chłodno jak kogoś kto nie ma dla nich żadnego znaczenia i wyszłam stamtąd budząc się we własnym łóżku. Miałam wtedy 5 lat, a moje wyzdrowienie było cudem dla lekarzy i rodziny.
Jeśli chcesz podzielić się swoimi przeżyciami to napisz do mnie na adres e-mail : ponury1@poczta.onet.eu lub na priv na facebooku.Anonimowość na życzenie zapewniona.
Bardzo ciekawy przypadek, pierwsza myśl:"łapanka duszy" przez obcych.
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie wygląda jak kontakt z Obcymi.
OdpowiedzUsuń