Polecam

wtorek, 21 maja 2019

Duch powieszonego prosi o modlitwę

Zapoznamy się ze wspomnieniami pana,który widnieje w moim archiwum i publikacjach pod pseudonimem "Michał".Tym razem opowiedział mi historię z okresu,gdy chodził do ósmej klasy szkoły podstawowej.Wówczas miał przeżycia z nieznanym, po samobójczej śmierci mężczyzny,który mieszkał w pobliżu jego bloku.

Miejsce incydentu : Ławica, województwo Wielkopolskie, Polska
Data incydentu : Rok szkolny 95/96.Jesień 1995 r., albo wiosna 1996 r.

Jego relacja : 

"Jak dobrze pamiętam chodziłem wtedy do 8 klasy podstawowej, czyli był rok szkolny 95/96 , wioskę w której mieszkałem obiegła wiadomość , że rolnik który mieszkał 300 metrów od bloku, w którym mieszkałem, powiesił się, w jednym z pomieszczeń gospodarczych.Powodem prawdopodobnie było to, że nie mógł znieść widoku upadającego, a niegdyś dobrze prosperującego gospodarstwa. Pamiętam, że mówiła wtedy o tym cała wieś. Ja sam rozmyślałem o tym, jak bardzo musiał być zdesperowany aby posunąć się do takiego czynu. Minęło kilka dni i było już po pogrzebie, emocje opadły, a ja jak co dzień położyłem się spać nie myśląc już o tym.W nocy pomiędzy godziną 01:00, a 02:00 obudziłem się, a w pokoju, w którym spałem sam panowała martwa cisza, nie było słychać nawet tykania zegarka. Pamiętam byłem sparaliżowany ze strachu i wtedy usłyszałem dzwonienie bardzo modnych w tych latach metalowych żaluzji, które były w większości mieszkań i domów w latach 90.Dzwonienie i drżenie żaluzji trwało 3-5 minut, po czym ustało i dopiero wtedy mogłem się poruszyć, a martwa cisza ustała, od razu pomyślałem, że to duch gospodarza przyszedł mnie straszyć,tylko nie wiedziałem dlaczego, bo przecież nic mu nie zrobiłem za życia.Nie mogłem tej nocy zasnąć, a rano jak mama przyszła mnie obudzić do szkoły to opowiedziałem jej wszystko, powiedziała mi wtedy, że jak to się powtórzy to mam zapukać w ścianę, to przyjdzie do mnie. Następnej nocy sytuacja znowu się powtórzyła. Była 1-2 w nocy, obudziłem się sparaliżowany, nastała głucha cisza i znowu usłyszałem dźwięk drżących i dzwoniących żaluzji.Pomyślałem wtedy o słowach mamy abym zapukał w ścianę, aby przyszła ,ale byłem sparaliżowany i nie byłem w stanie wyciągnąć ręki aby zapukać do sypialni rodziców. Minęło 3-5 minut, paraliż ustał, martwa cisza i dzwonienie żaluzji też i dopiero wtedy byłem w stanie zapukać w ścianę aby mama przyszła.Mama przyszła i włączyła światło, opowiedziałem jej, że sytuacja się powtórzyła, podeszła do okna i odsłoniła żaluzje, aby sprawdzić, czy nie dostał się spory pająk lub mucha, która powodowała by drżenie żaluzji. Oczywiście nic tam nie było co mogło by powodować drganie. Dochodziło  wcześniej do takich sytuacji że za żaluzje wlatywała w nocy mucha i trzepotała się pomiędzy szybą a żaluzją, ale ten dźwięk co słyszałem wtedy był zupełnie inny i do tego ta głucha cisza.Trzeciej nocy mama powiedziała, że mam się nie bać i że będzie spała ze mną i jak coś usłyszę to mam ją obudzić.Byłem wtedy spokojniejszy i szybko zasnąłem, nie obawiając się już niczego, bo wiedziałem, że mama śpi przy mnie.Sytuacja niestety znowu się powtórzyła i znowu była godzina pomiędzy 1-2 w nocy,znowu głucha cisza i znowu drżenie żaluzji. Wtedy jednak udało mi ruszyć ręką i obudzić mamę.Mama obudziła się i wyszeptałem jej  : słyszysz znowu dzwoni żaluzja. Przez chwile wsłuchiwała się i oboje usłyszeliśmy dzwonienie i drżenie żaluzji.Mama wstała,włączyła światło i podeszła do okna, aby sprawdzić, czy jakiś owad nie powodował tych odgłosów, ale niestety nic tam nie było.Rano jak zwykle poszedłem do szkoły, a po szkole poszliśmy w odwiedziny do mojej cioci i opowiedzieliśmy jej  o całej sytuacji.Ciocia po chwili zastanowienia powiedziała mi i mamie że to dusza zmarłego gospodarza przychodzi i prosi o modlitwę. Powiedziała mi, że przed snem mam się pomodlić za dusze gospodarza, a jeśli znowu mimo to przyjdzie to mam kilkukrotnie wypowiedzieć słowa "Każdy duch swego pana chwali" i wtedy duch odejdzie.Był wtedy piątek i jak prawie co tydzień  pojechałem wieczornym autobusem  do mojej siostry, która mieszkała 50 kilometrów od mojego miejsca zamieszkania.Wiedziałem jednak, że jak to przychodziła do mnie dusza gospodarza, który się powiesił to nawet gdybym był nawet i 200-500 kilometrów dalej to i tak mnie znajdzie i w nocy nawiedzi,dlatego przed pójściem spać pomodliłem się za dusze gospodarza najgorliwiej jak tylko potrafiłem,modliłem się o to, aby jego dusza zaznała  spokoju i nie nawiedzała mnie.Tej nocy jednak nic się nie wydarzyło, mimo że siostra miała takie same żaluzje jak u mnie w domu rodzinnym.Następnej nocy z soboty na niedziele znowu przed snem się modliłem za dusze zmarłego i kolejna noc minęła spokojnie.W niedziele wieczorem wróciłem do domu rodzinnego i ponownie przed snem się modliłem za dusze zmarłego. Widocznie moje modlitwy zostały wysłuchane bo już nigdy więcej nie usłyszałem drżenia żaluzji..." 





Jeśli ktoś z państwa miał podobne przeżycia lub chciałby się podzielić jakimiś swoimi doświadczeniami z fenomenem o charakterze paranormalnym to prosze pisać do mnie na adres e - mail : ponury1@poczta.onet.eu lub na priv na facebooku. Na życzenie  zapewniam anonimowość.

Opracował : Piotr Gadaj


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz