Michał Stonawski - badacz miejsc, które mają opinie nawiedzonych, współautor książki "Mapa Cieni ".
1.Może na początek powie pan kilka słów o sobie ?
Jestem pisarzem, publicystą i twórcą gier komputerowych. W publicystyce udzielam się od 2008 roku, jako pisarz debiutowałem literacko w 2010 roku. Pierwszą grę (mobilną), wydaliśmy jako Alrauna Studio w 2015 roku, obecnie pracujemy nad większą produkcją. Prócz tego blisko współpracuję z fundacją "Horyzont Zdarzeń" - tutaj tematyka zahacza o ASG, szermierkę, RPG, Larpy, survival i żeglarstwo, prowadzę też serwis internetowy skupiony na tematyce grozy: Lubiegroze.pl, gdzie razem z naprawdę świetnymi osobami jako redakcja staramy się uskuteczniać ciągle to nowe inicjatywy. W 2013 roku razem z paroma pisarzami (Stefan Darda, Kazimierz Kyrcz, Michał Gacek i Marek Grzywacz) rozpoczęliśmy pracę nad Nagrodą Polskiej Literatury Grozy im. Stefana Grabińskiego - wspominam również i o tym, ponieważ obecni organizatorzy wydźwignęli do przedsięwzięcie na naprawdę wysoki poziom i mam nadzieję, że jak najwięcej osób o nim usłyszy. Jestem też częścią projektu Krzysztofa Bilińskiego, "Misterium Grozy" - razem długi czas prowadziliśmy audycje-podcast poświęcony kulturze grozy z wtrąceniami odnośnie literatury okultystycznej, ze strony Krzyśka, który jest także współautorem "Mapy Cieni".
2.Jak to było, że zaczął pan interesować się zjawiskami powszechnie zwanymi paranormalnymi ? W którym roku to było ?
Nie wiem, czy mogę określić faktyczną datę. Myślę, że takimi rzeczami człowiek o otwartym umyśle interesuje się zawsze. Nie ukrywam - że byłem raczej sceptyczny i do wszystkich newsów podchodziłem raczej ostrożnie. Mam się za "człowieka nauki" - co w tym wypadku nie oznacza, że w jakiś sposób prowadzę naukowe badania, bo jestem na to zbyt głupi, ale staram się wierzyć w naukę i jej osiągnięcia. Tutaj temat zjawisk paranormalnych staje się oczywiście śliski. Ale - chociaż staram się kwestionować większość doniesień, musiałbym być głupcem, by nie dopuszczać, że pewna część z nich może być prawdziwa. Zresztą, zjawiska paranormalne są trochę taką "szarą strefą" nauki. Mnogość doniesień i ich zróżnicowanie - a jednocześnie pewne wspólne elementy każą sądzić, że coś tutaj może być na rzeczy. A jako teren nie zbadany, nie odkryty i problematyczny w poznaniu zwykłymi metodami jest szczególnie atrakcyjny dla każdego, kto ma skłonności do nadmiernego myślenia. I tak było ze mną - mniej lub bardziej interesowałem się tym tematem od zawsze. To, co mnie popchnęło w stronę badania tych zjawisk, to zdarzenie, do którego doszło około 2010 roku. Już wcześniej jednak poznawałem bliżej tematy związane z okultyzmem.
3.Napisał pan książkę „ Mapa cieni „ O czym ona traktuje ? i co motywowało pana do jej napisania ?
Najprościej ujmując, "Mapa Cieni" jest książką o nawiedzonych miejscach w Krakowie i jego okolicach. To 15 krótkich reportaży i 15 dołączonych do nich opowiadań autorów, których zaprosiliśmy z Krzyśkiem do współpracy. Mój zamysł był dosyć prosty - chciałem, aby czytelnik wiedział, że miejsce, którego dotyczy fikcyjna opowieść faktycznie istnieje i jakie były jego losy, skąd wzięła się plotka o nawiedzeniu i czy faktycznie jest w tym ziarno prawdy. Do każdego z tych miejsc się wybraliśmy, wypytaliśmy sąsiadów, pogrzebaliśmy w archiwach - staraliśmy się też znaleźć świadków wydarzeń, o ile to możliwe. To, co mnie jako badacza tych miejsc interesowało szczególnie, to historie o nich, nie zaś to, by udowodnić, że faktycznie do nawiedzenia doszło. W tym bowiem temacie nie jestem ani autorytetem, ani też nie mógłbym przedstawić jednoznacznych dowodów na zaistnienie takich zjawisk. Dowody natomiast na zaistnienie opowieści o nich - już tak. A jeśli mi się poszczęściło - także i informacje, skąd się taka opowieść wzięła. Dodatkowo, w doborze miejsc pominąłem te najbardziej oczywiste - wyleciały więc wszelkie baszty, dworki, pałace i zamki, z których większość ma jakąś czarną, czy białą damę. Zostały więc domy, mosty, lasy i mieszkania. I chociaż dla Czarnej Damy również znalazło się miejsce, to nacisk położony został na lokacje bliższe nam i naszej codzienności.
4.Zamierza pan wydać następną książkę. Może kilka słów o tym ?
Mogę tylko powiedzieć, że ciągle poszukuję informacji o ciekawych miejscach z całego kraju. Wszystkie inne informację muszę niestety przemilczeć.
5.W jaki sposób dociera pan do informacji o miejscach, które są poruszane w pana opisach ?
Opieram się na informacjach z forów internetowych, facebooka, blogów, artykułów czy też od "Tajnych informatorów" - zarówno świadków, jak i osób, które aktywnie działają w środowiskach zajmujących się tymi tematami. Potem pozostaje już tylko odwiedzenie danego miejsca, zbadanie go, przepytanie świadków i mozolna praca z dokumentami i archiwami.
6.Czy spotkał się pan z relacjami o nietypowych istotach ? Jak tak to jakich ?
Prócz naprawdę sporej ilości opowieści o spotkaniach z NOL (aczkolwiek bez bezpośredniego kontaktu z istotami w nich przebywającymi), najczęściej natykałem się na informacje o tak zwanych "cienistych ludziach". To dosyć ciekawe opowieści - istoty te zdają się bowiem nie ingerować w nasz świat, a tylko zachłannie go obserwować.
7.Odwiedza pan miejsca w którym miało dochodzić do manifestacji nie z tego świata. Czy doświadczył pan dotyku nieznanego osobiście ?
Tak. Wolałbym jednak publicznie się o tym nie wypowiadać. Mogę tylko powiedzieć, że te doświadczenia przekonują mnie to gorzkich przemyśleń, że pewne tematy i obszary rzeczywistości nie są przeznaczone dla ludzi i udawać się w nie jest po prostu niebezpiecznym. Szczególnie, bez wcześniejszego przygotowania.
8.Jakie najdziwniejsze zdarzenie ma pan w swoim archiwum ?
Paradoksalnie, zdarzenie to dotyczy nie tematu duchów, a ludzi. Badając bowiem nawiedzone mieszkanie na krakowskim Kazimierzu, natknęliśmy się na... można powiedzieć, rdzennego mieszkańca tej dzielnicy, na co dzień zakładającego ortalion. Mężczyzna ten nie wydawał się mieć dobrych zamiarów i dosyć żywo interesował się tym, co robimy na "jego" terenie. Kiedy zacząłem opowiadać mu o książce, ten... zwyczajnie uciekł. Wcześniej nie sądziłem, że słowo pisane może w kimś wywoływać tak skrajne emocje...
Jeśli o tematy paranormalne idzie, wszelkie zdarzenia - nawet nieprzystające do naszej rzeczywistości, trzymają się tego, czego można się po nich spodziewać, badając tą tematykę. "Spodziewaj się niespodziewanego" - mówią.
9. Co sądzi pan o realnym istnieniu istot znanych bardziej z baśni i legend niż z rzeczywistości takich jak elfy, krasnoludki, wróżki itp. ?
O, myślę, że mogą istnieć. Tyle, że nie w takiej formie, jak rysują to legendy. Przykładowo, krasnoludy. Kiedy zapoznamy się głębiej z (przypuszczalnym) konfliktem, jaki wiele tysięcy lat temu nastąpił między Homo Sapiens i neandertalczykami, dojdziemy do wniosku, że dzisiejsze opisy fizjonomii krasnoludów są bardzo zbliżone do tego, co nasi przodkowie mogli zobaczyć, widząc masywniejsze i niższe sylwetki innego przecież gatunku człowieka. Umiejętność opowiadania historii jest chyba jedną z najstarszych umiejętności naszego gatunku - w ten, czy inny sposób legendy o spotkaniach z czymś innym i mniej zrozumiałym podawane były z ust do ust i ewoluowały. Lubię myśleć, że początki tych naszych dzisiejszych bajek i legend sięgają właśnie tam - że poszczególne mity mają zakorzenienie w rzeczywistości. Takie ślady znajdziemy również w micie o Minotaurze z Knossos. Chociaż nie musiał wyglądać jak dzisiejsze wyobrażenie Minotaura, wystarczy, że doszło do mutacji genetycznej, która sprawiła, że wyglądał zupełnie nie po ludzku. Dla ówczesnych ludzi, narodził się potwór. Takie opowieści mogą wyglądać jak bajki, ale wystarczy trochę pogrzebać w historii, by odnaleźć podobne przypadki z naszych czasów - mówię tu o gabinetach osobliwości z początku XX wieku. Tutaj można było znaleźć przeróżne wady, poczynając od kobiet z brodą i ludzi nieprawdopodobnie wysokich, czy też karłów, a na takich kuriozach jak człowiek z dwiema twarzami czy mężczyzna z dwoma penisami kończąc. Te - dziś wiemy - schorzenia mają miejsce również w naszych czasach. To, że wydarzały się również wieki i tysiąclecia temu, jest więc pewne. Część z przekazów o takich osobach mogła dotrwać do naszych czasów jako baśnie, mity i legendy. Czy więc baśniowe istoty istnieją naprawdę? Jak najbardziej. Tylko, że my przestaliśmy wierzyć w baśnie.
10.Może chciałby pan poruszyć jakąś kwestię, która wydaje się panu dość istotna ?
Cóż, może się wydawać, że nie jestem nastawiony na "nieznane", zdystansowany i może nawet cyniczny. Chciałbym więc doprecyzować - nie wykluczam istnienia zjawisk nadprzyrodzonych, czy paranormalnych. Wierzę, że takie istnieją. Problem polega na tym, że nie dysponujemy dostatecznymi narzędziami, by je badać, co otwiera pole do wielu przekłamań i nadużyć. Z kolei, jeśli narzędzia te zostaną wynalezione - rzeczy, które obecnie są dla nas paranormalne, staną się obszarem twardej nauki. Będą w jakiś sposób wyjaśniane, tak się bowiem dzieje z każdym elementem naszej rzeczywistości - prędzej czy później. Myślę, że niemądrze jest negować wszelkie relacje i zdarzenia, których nie umiemy wytłumaczyć. Więcej - cieszę się, że są i mam nadzieję, że będzie ich więcej i jeszcze przez długi czas pozostaną niezbadane. Im więcej jest takich rzeczy, tym większą ciekawość pobudzają. A to przecież ciekawość sprawiła, że nasz świat wygląda tak, a nie inaczej - że ujarzmiliśmy elektryczność, powstały komputery, Internet i człowiek rozpoczął erę kosmiczną. W temacie zjawisk paranormalnych, ciekawość pcha nas do zgłębiania tajemnicy, co jest tak samo budujące jak i niszczące - bo przybliża czas, kiedy pewne rzeczy zostaną wreszcie zbadane ostatecznie. Póki jednak nie zostaną zbadane, moim zdaniem tylko dystans i kwestionowanie jest w stanie sprawić, by nie popaść w absurd. A im bardziej niezbadana jest tajemnica, im pełniejsza niedopowiedzeń i niezbadanego, tym więcej w badaczu powinno być dystansu. Ale też tym więcej ciekawości. Dlatego właśnie staram się patrzeć na całą sprawę zdarzeń paranormalnych możliwie jak najbardziej chłodnym okiem. I dlatego w wynikach mojej pracy ograniczam się z reguły do samych historii i plotek - nie weryfikując istnienia bądź nie istnienia duchów. Zawsze jednak jest możliwość, że te istnieją.
Dziękuję bardzo za pytania i ten wywiad.
Dziękuje za poświęcony czas.
Rozmawiał Piotr Gadaj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz