Polecam

niedziela, 17 grudnia 2023

Umarł, ale ożył

 Kolejna relacja od Anny P., która tym razem opowiada o historii sprzed lat, gdzie jej brat umarł, ale ożył i żyje aż do dziś.


Zgłaszająca : Anna P.

Data zgłoszenia : 3 listopada 2023 r.

 

Relacja :

" To był rok 1994 ..Była to pora wiosny ,to był kwiecień bardzo zimny i deszczowy  , jak to na wsi bywa zaczynają się prace polowe  i sadzenie warzyw. Razem z mamą tatą i braćmi sadziliśmy kapustę maszyną sadzarką. Najmłodszy brat  Artur ,był wtedy w domu i nie poszedł do przedszkola został z babcią .Tego dnia tak ciężko było nam wszystkim ,nie mogliśmy normalnie sadzić , maszyna się zapychała kamieniami , których nie było widać , nie wiadomo skąd się brały , jakby spod ziemi ,było nam ciężko pracować ,nadeszła pora obiadowa i wszyscy usiedliśmy do stołu by zjeść obiad , który babcia ugotowała .Jedząc mama spytała się babci gdzie jest Artuś ? Babcia na to rzekła , śpi  , usnął .Potem znowu poszliśmy do pracy i znów było nam ciężko sadzić .Nadszedł już wieczór i mama mòwi do średniego brata Krzysztofa , zawołaj Artura dam mleko , nagle brat mòwi do mamy , mamo on śpi i jest taki siny .Mama rzuciła butelkę na podłogę i zaczęła się trząść i pobiegła do 7 letniego syna Artuś ,Artuś zaczęła go szarpać obuć się jednak on nie reagował , polała go wodą nawet nie drgnął , najstarszy brat Maciej mòwi do mamy ,mamo on nie żyje , on już nie oddycha , on nie ma pulsu .Maciej wziął na ręce całego sinego braciszka ktòry był jak wata wyniósł go na zewnątrz i położył na ziemi i zaczął robić mu sztuczne oddychanie lecz to nic nie dało  ,mama tak bardzo płakała , krzyk matki był straszny i zaczęła się modlić O Boże ,o Boże o Boże mój ratuj mi syna .Przyjechała karetka i zabrała braciszka ,nagle karetka w trakcie drogi stanęła .Puls wrócił i serce zaczęło bratu bić . Nikt nie ma do dziś wytłumaczenia , co się wtedy stało ,przecież on już nie żył , był martwy .Płacz mamy i wycie karetki i jak mój najstarszy brat niósł braciszka na swych rękach , tego nigdy nie zapomnę .Mama twierdziła , że to co się na polu działo , to była przestroga ,że Bòg chciał by zamiast ciężko pracować, powinna mama opiekować się synkiem .Brat żyje do dziś . " 


                                                                    zdjęcie z Google jako dodatek


Jeśli chcesz się podzielić swoimi przeżyciami lub materiałami to napisz do mnie na e-mail : ponury1@poczta.onet.eu lub na Messenger Fb.

Piotr Gadaj

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz