Polecam

środa, 6 września 2017

Nawiedzone mieszkanie w Krakowie



Przedstawiam relację, która trafiła do mnie w sierpniu 2017 r. od młodej kobiety, która pragnie zachować anonimowość.Nadajmy jej kryptonim Ela.Jej opowieści traktują o mieszkaniu w Krakowie, które wynajmowała, a które później zostało sprzedane pewnej osobie.Także lokalizacja również zostaje utajniona.Wątek będę starał się zgłębić.

a oto jej relacja :

To było ponad 6 lat temu. Ja, mój były mąż i moja wtedy 2 letnia córka wynajęliśmy mieszkanie w Krakowie.Mieszkanie miało 3 pokoje, jeden z kuchnią duży i dwa małe na 2 piętrze.W pierwszym tygodniu jak się wprowadzaliśmy przyszedł bardzo nie miły jak się potem okazało i uciążliwy sąsiad,krzyczał, że mamy się wynosić i , że jeszcze popamiętamy, bo to mieszkanie jest przeklęte.Nikt nie zwracał na to uwagi.Tłumaczyliśmy sobie, że to starsza osoba, a takie nie lubią zmian i nowych sąsiadów.Pierwszej nocy spałam ja sama w domu w pokoju prawym : stało tam łózko i telewizor.Od dzieciństwa nie lubię ciemności ,więc zasypiałam przy telewizorze.Przysnęłam, obudziło mnie pukanie w okno,okno na 2 piętrze, ale byłam tak zaspana ,że poszłam spać dalej, nawet to, że telewizor się wyłączył miałam gdzieś.Z czasem zaczęło być coraz dziwniej.Moja córka spała w środkowym pokoju tam, gdzie było spektrum całej afery.Nie chodziło o to, że coś się przesuwało, czy o trzaskające drzwi.W nocy coś pukało w okna.W końcu zaczęliśmy chorować,dokładnie w wigilie,moja córka dostała krwawej biegunki,której potem nikt nie mógł zdiagnozować.Ja dostałam gorączki prawie 40 stopni i mogłam jechać z córka do szpitala.Słyszałam męski głos, który mnie wołał po imieniu,ale miałam taką gorączkę,że nic już do mnie nie docierało.Potem przyszedł czas, że chorowałam coraz bardziej.W domu z byle powodu wybuchały afery, kłótnie, a w środkowym pokoju nie szło położyć się spać.Pewnej nocy stwierdziłam , że się położę tam u córki i obudziłam się nie wiedząc co się dzieje.Coś ściągało ze mnie kołdrę,czułam się surrealistycznie.Podeszłam na sztywnych nogach do córki łóżeczka i ją zabrałam stamtąd.Później był kolejny incydent - w środku nocy zerwaliśmy się na nogi, bo coś histerycznie śmiało się w środkowym pokoju.Kulminacja nastała, gdy mój były mąż trafił do szpitala.On cały czas nie chciał wierzyć,więc powiedziałam,aby poszedł tam spać i w dzień weszłam do tego pokoju i powiedziałam na głos ,że mój partner się śmieje z was, dajcie mu popalić! Do tej pory nie wiem co się stało tej nocy,ale wybiegł z pokoju krzycząc "mamo ! mamo ! ". Potem coś się z nim dziwnego działo i przyjechała do nas jego siostra.Pewnej nocy zasnęłam widząc go jak siedzi przy kompie, usłyszałam przez sen jak ktoś wchodzi do pokoju, mówi do niego i nagle rozległ się przerażający huk.Wszystko to było straszne, obudziłam się, a on leżał na ziemi i krzyczał, a nad nim stała jego siostra.Wezwaliśmy karetkę pogotowia i zabrali go na Babińskiego - to szpital psychiatryczny w Krakowie.Zanim go jednak zabrali podeszłam do niego i chciałam go złapać za rękę ,ale krzyknął " nie dotykaj mnie ! ". Tylko to nie był jego głos.W szpitalu psychiatrycznym przebywał dwa tygodnie.Nic nie stwierdzono, nie wiedziano co mu jest.Po dwóch latach wyprowadziliśmy się, a moje małżeństwo było skończone.Gdy się wyprowadzaliśmy byłam jedyną osobą ,która zgodziła się tam iść sama sprzątać.Nie bałam się, bo w pewnym okresie pomieszkiwania tam, porozumiałam się z tym czymś.Dużo do niego mówiłam i to najprawdopodobniej dzięki temu przestałam chorować i nic mnie nie nękało.Jak skończyłam sprzątać zadzwoniłam jeszcze po byłego i jego siostrę, by pomogli mi zabrać resztkę rzeczy.Ona zawsze się z tego śmiała i jeszcze stojąc w drzwiach musiała puścić jeden ze swoich durnych komentarzy,że skoro mieszkanie jest nawiedzone to pewnie się teraz to coś cieszy,że się wyprowadzamy.W tym momencie wszystkie światła w pomieszczeniach zaczęły migać, a ona zaklęła z grobową miną.
To tak pokrótce, bo były tam rożne inne zjawiska.Przykładowo słyszałam dziecięce głosy.Miewałam taki sen, że widziałam młodą dziewczynę w tym domu patrzącą, na mnie, jej oczy były puste i ciemne.Od sąsiadów w końcu dowiedziałam się,że tam jakaś nastolatka się powiesiła.Dużo by jeszcze opowiadać.Do tej pory nie potrafię tego wytłumaczyć,ale w jakiś dziwny sposób czuję tęsknotę za tym i smutek gdy pomyśle o tym mieszkaniu.


                                           Przypadkowa fotografia w przybliżeniu ukazująca miejsce z relacji.

Jeśli chcesz się podzielić swoimi przeżyciami napisz do mnie na adres e-mail : ponury1@poczta.onet.eu lub znajdź mnie na facebooku.

4 komentarze:

  1. mieszkam zabkowicachslaskich od niedawna zaczelo sie od usuniecia deski na strychu potem byl koszmar ale o tym napisze wam potem dom wybudowano w 1770 roku ale dotyczy to okresu wojny postaram sie wam to jakos opisac

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo interesujące. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń