Polecam

niedziela, 14 kwietnia 2024

Fizyczne czucie niewidzialnej siły i powiadomienia o zgonach

Paulina opowiada o swoich przeżyciach kiedy to czuła niewidzialną siłę fizycznie. Paranormalna siła z którą miała kontakt wiąże się z powiadomieniami o zgonach osób z jej bliskiego otoczenia.


Zgłaszająca : Paulina vel Basia ( w niektórych moich publikacjach występuje pod zmienionym imieniem „ Basia „ )

Data zgłoszenia : 17 marca 2024 r

Miejsce incydentu : Reichelsheim ( Niemcy )

 

Relacja :

„ W roku 2022 pracowałam w miejscowości Reichelsheim. Leży ona niecałe 70 km od Frankfurtu nad Menem. Przyjeżdżałam tam dwa razy na 3 miesiące i za każdym razem schemat był podobny: miesiąc spokoju i zaczynały się nocne odwiedziny. Przed Wielkanocą w 2022 roku, pewnej nocy śpiąc na boku poczułam uderzenie gdzieś w okolicy uda, może kolana, jakoś tak. Wybudziłam się przestraszona. Wiele godzin nie mogłam potem zasnąć. Po jakimś czasie dowiedziałam się, że w okolicy Wielkanocy umarła mama mojego kolegi, takiego Andrzeja, kiedyś Ci o nim opowiadałam i o tym co się u niego działo. Bardzo sympatyczna starsza pani. Męczyła się przed śmiercią.

 

Jesienią 2022 roku również pracowałam w Reichelsheim. Od września. Bardzo szybko zaczęły się tam manifestować różne dziwne zjawiska. Chyba nawet już po trzech tygodniach albo krócej. Którejś nocy śpiąc w najlepsze poczułam coś jakby wielki, gruby kot rzucił mi się na nogi. Takie bardzo silne uderzenie. Bardzo się wtedy przestraszyłam. Sytuacja powtarzała się w kolejnych dniach, niekoniecznie codziennie, ale bardzo często. Czułam wtedy jak coś nocami jakby głaszcze mnie po nodze! Po nodze przez pierzynę. Powtarzało się to wielokrotnie. Trwało aż do października. Bardzo się wtedy bałam. W takie noce, po takich przeżyciach długo nie mogłam zasnąć. A w kolejne noce bałam się zasnąć. Odbiło się to w końcu na moim zdrowiu i pracy, bo przez bezsenne noce zaczęłam zaniedbywać swoje obowiązki i dodatkowo odporność mi spadła. Nocne "akcje" ustały w październiku, gdy miałam możliwość porozmawiać z polskim księdzem i iść do spowiedzi. Po spowiedzi to "coś" nawiedziło mnie tylko raz, ale zamiast z moim strachem to spotkało się z moim śmiechem. W tamtym momencie miałam siłę by się z tego po prostu śmiać. I to.. ustało. A potem dowiedziałam się o bardzo przygnębiającej rzeczy: mój kuzyn Karol, taki dalszy kuzyn umarł. Miał wylew + zawał. Zrozumiałam, że owe nocne odwiedziny w tym czasie miały być przygotowaniem na jego śmierć. I być może pożegnaniem z nim. Bowiem lubiliśmy się z Karolem, mieliśmy kontakt, a nikt mi nie powiedział o jego śmierci, dowiedziałam się po czasie. Rodzina tłumaczyła się, że nie chcieli mnie martwić, żebym się nie załamała. W końcu powiedzieli mi prawdę widząc, że ciągle do niego piszę wiadomości na Messengerze. Wiadomości bez odpowiedzi. Którejś nocy w tym "gorącym" okresie usłyszałam nocą uderzenie, klepnięcie, ale tym razem nie we mnie ani nie w moje łóżko, tylko... w parapet okna znajdującego się tuż przy wezgłowiu łóżka. Bodajże na drugi dzień lub za kilka dni zobaczyłam na Facebooku klepsydrę: umarł pan Ryszard, starszy, sympatyczny człowiek, z którym nieraz pisałam na Fb. Bardzo go polubiłam. Jednak nasza znajomość była tylko internetowa. I wtedy, w październiku, po dowiedzeniu się o śmierci pana Ryszarda, rozgryzłam szyfr tych paranormalnych wiadomości. Nagle wszystko zaczęło mi się układać w jedną całość. Zrozumiałam, że ów niewidzialny duch daje mi znaki jaka osoba umrze: czy to będzie mężczyzna czy kobieta, czy osoba znana mi osobiście czy tylko wirtualnie, oraz jak silna więź łączyła mnie z tą osobą. Nagle mnie olśniło. Pan Ryszard był moim wirtualnym znajomym, nieznanym mi osobiście, dlatego też uderzenie zwiastujące jego śmierć było gdzieś w pobliżu mnie, w meble przy łóżku, a nie bezpośrednio w łóżko lub w nogi. To drugie jest zarezerwowane dla ludzi znanych mi osobiście. Jeżeli uderzenie jest mocne, znaczy, że umrze mężczyzna. Jeżeli słabsze, delikatniejsze- umrze kobieta. A im silniejsze i gwałtowniejsze i bardziej hałaśliwe uderzenie - tym bliższa mojemu sercu jest osoba, której życie się kończy. Takie właśnie bardzo silne ostrzeżenie miałam przed laty przed śmiercią taty i wujka Kazika. „


                                                                                 grafika z Google jako dodatek


Jeśli chcesz się podzielić swoimi przeżyciami lub materiałami to napisz do mnie na e-mail : ponury1@poczta.onet.eu lub na Messenger Fb.

Piotr Gadaj

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz