Polecam

piątek, 31 maja 2024

Paulina i zaświaty

 Przeżycia Pauliny z zaświatami.


Zgłaszająca : Paulina vel „Basia” ( w części poprzednich moich publikacji występowała pod zmienionym imieniem jako Basia )

Data zgłoszenia : 17 marca 2024 r.

 

Relacja :


 " Przebywając w Niemczech, w Albus bałam się, ponieważ w Polsce moja chora babcia dostała zapalenia płuc i była w stanie bardzo ciężkim. A ja się tułałam po obcych krajach, obcych babć doglądałam, a mogłam nie zdążyć pożegnać się ze swoją babcią. Wiedziałam, że jakaś kobieta umrze. Którejś nocy poczułam wyjątkowo wyraźne uderzenie czegoś  niewidzialnego w pierzynę pomiędzy moimi łydkami, a bodajże za parę dni na moich oczach umarła moja podopieczna. Straszne przeżycie. Zmarła wieczorem, miedzy godziną 19 a 20. Jakieś dwie godziny po jej śmierci, poszłam na drugi koniec domu do kuchni. I choć spoglądałam w ekran smartfona, zauważyłam coś dziwnego w kuchennym oknie! Wzdrygnęłam się i to coś natychmiast się cofnęło. Straciłam to z oczu. Widziałam w oknie na wysokości nieco poniżej mojej twarzy jakby kij, albo dziób; biały, długi, ani gruby ani cienki. Cofnął się gdy zobaczył, że go widzę. Pojęcia nie mam co to. Jednak po śmierci mojej biednej podopiecznej nocne "atrakcje" ustały, a atmosfera zrobiła się lżejsza. Wróciłam do Polski. Też był spokój. Ale nie na długo, bo już na początku stycznia sytuacja zaczęła się powtarzać. Znów uderzenia koło moich nóg albo w kolana. Zarówno przy moim partnerze (który tego nie słyszał), jak i gdy spałam sama. Raz spojrzałam na ekran smartfona tuż po takim uderzeniu. Zegar wskazywał 3:33. Zrobiłam nawet zrzut ekranu. A 8 stycznia 2024 zmarła moja babcia. Dziękuję  Bogu, że udało mi się ją pożegnać przed śmiercią. Po śmierci babci powrócił spokój na około miesiąc. W lutym 2024 czyli naprawdę niedawno, znów coś uderzyło mnie nocą w kolana. Raczej słabe uderzenie, czyli miała odejść jakaś kobieta. Od marca jestem znowu w Niemczech. Tym razem w Wangen im Allgäu. Jestem tu od około dwóch tygodni. Trzy dni po moim przybyciu tutaj, zmarła pani Zosia. Starsza kobieta, wieloletnia nauczycielka historii w jednej z ostrowskich szkół, prywatnie moja znajoma. Tu gdzie teraz jestem, choć przebywam tylko kilkanaście dni, już zdążyłam doświadczyć czegoś niezwykłego. A mianowicie dwukrotnie nocą  gdy zasypiałam, usłyszałam przy łóżku krzyk kobiety.  Przecież w domu, w którym przebywam jestem tylko ja i dziadek, który śpi w ogóle w drugim końcu domu. "


                                                             obraz z Google jako dodatek


Jeśli chcesz się podzielić swoimi przeżyciami lub materiałami to napisz do mnie na e-mail : ponury1@poczta.onet.eu lub na Messenger Fb.

Piotr Gadaj

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz