Relacja :
"Najpierw naświetlę kontekst podróży.
Wpadły mi w ręce w swoim czasie materiały odbite na ksero – ćwiczenia duchowe
Ignacego Loyoli dla zakonników.Najpierw z zapałem wzięłam się za materiał, ale okazało się, że skoro to jest dla zakonników to ja nie dam rady „ćwiczyć” o północy, o świecie, w południe itd., to poprzestałam na ćwiczeniach z rana i wieczora. Ćwiczenia polegały na tym, że trzeba było robić ćwiczenia wyobrażeniowe, podejmować jakieś zobowiązania, no i modlitwy.
I zbliżam się do sedna.
Było ćwiczenie, w którym trzeba było wyobrazić sobie ...piekło, zapach smoły, diabły i cierpiące dusze. Powiedziałam, że nie wierzę w piekło, smołę, diabły, ale ciekawa jestem, jak to z tymi duszami jest i poszłam spać.
W nocy obudziło mnie polecenie „wstań” czy „chodź” i natychmiast znalazłam się poza ciałem (sprawdzając czy ciału leży zabezpieczone) i zobaczyłam dwie wysokie, świetliste postacie, które jakby mnie zwinęły z obu stron i szuuuu... szybko przemieściliśmy się w szarą, chłodną, zamgloną przestrzeń, pełną smutku i beznadziei. Czułam, że ta energia mnie ogarnia, ale tych dwóch szarpnęło mną i dostałam informacje, że osoby mające depresję są połączone z ta energią. Szkoda, że nie zapytałam co takiego jest w tych ludziach, że mają to połączenie.
Znaleźliśmy się w innym obszarze/przestrzeni (nie wiem, jak to nazwać) gdzie ludzie walczyli ze sobą, czuć było gniew, nienawiść, zawziętość, okrucieństwo...Widziałam, jak wielokrotnie ktoś komuś wbijał nóż, ciął maczetą, dusił. Niektórzy mieli na sobie mundury, inni jak jacyś więźniowie z tatuażami. Patrzyłam oniemiała i zadawałam sobie pytanie – dlaczego oni sobie to robią? Dostałam informację, że jak długo nie zadadzą sobie tego pytania i nie przestaną to robić, tak długo będą we władaniu tej energii, w tej przestrzeni...
Zmiana - Znaleźliśmy się w przestrzeni przesyconej erotyzmem. Widziałam górę nagich ciał wijących się między sobą. Cała atmosfera przepojona była pożądaniem, zapachem spoconych ciał. Miałam ochotę zanurkować w tę górę ciał, czułam narastające pobudzenie, ale tych dwóch mnie przytrzymało.
Znaleźliśmy się w zupełnie innej przestrzeni. Chwilę się rozglądałam, nie wiedziałam na co patrzeć, bo nic się nie działo. Dopiero po chwili zauważyłam, że na dole są jakieś rozkładające się szczątki czegoś i widziałam obciągnięte skórą szkielety częściowo zasypane są tymi szczątkami. Nagle zobaczyłam, że jeden z nich ruszył okiem, innemu poruszyła się ręka… Ze zgrozą zrozumiałam, że to są umierające , rozkładające się się dusze.(!) Wstrząśnięta spytałam towarzyszy, że jak to tak, przecież dusza jest nieśmiertelna, a oni tylko powiedzieli – patrz! Wrażenia rozpaczy, smutku, bólu jaki mnie ogarną nie da się opisać!
Nie chciałam tam być i z szarpnięciem i łomotaniem serca znalazłam się u siebie.
Do tej pory noszę w sobie wspomnienie tego ostatniego obszaru, bólu zmarnowanej szansy, pragnienia życia, beznadziejnej rozpaczy. "
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz