sobota, 15 kwietnia 2017

Czarna wołga, która siała postrach

Starsi czytelnicy zapewne pamiętają opowieści o czarnej wołdze, którą straszono dzieci. Ciekawe, czy w tej legendzie miejskiej jest jakieś ziarno prawdy ? Może krążyli nią porywacze ? może członkowie sekty ? a może to czysty wymysł.


O czarnej wołdze zrobiło się głośno w latach ’60 i mówiono jeszcze dość długo, bo do końca lat ’70.Limuzyna miała jeździć po mieście, wypatrywać i porywać dzieci. W oknach ponoć wisiały białe firanki. Samochodem poruszali się według różnych wersji sataniści, żydzi, księża, czy nawet wilkołaki. Uprowadzonym dzieciom rzekomo spuszczano krew, którą przetaczano umierającym na białaczkę dzieciom bogaczy zza granicy.



Historia powróciła pod koniec XX w. Tym razem osobliwy jegomość w garniturze , czy nawet sam diabeł miał podróżować czarnym bmw z nr. rejestracyjnym 666.Kierowca pytał o godzinę, a za równą dobę osoba, która mu ją podała miała zginąć w tajemniczych okolicznościach.
Wzmianki o czarnej wołdze znam z przekazów starszych, gdyż przyszedłem na świat dopiero w 1988 r. Z ich krótkich opowieści wyłania się obraz ogólnego postrachu jaki padł na społeczeństwo. Straszono dzieci, aby były grzeczne, jednocześnie poważnie bojąc się o ich bezpieczeństwo. Rodzice unikali puszczania ich samych gdziekolwiek, a wieczorami zamykano się od środka w domach. Każdy napotkany czarny samochód zapierał dech w piersiach, budząc przerażenie. Jak przejeżdżał to przyglądano mu się bacznie z szeroko otwartymi oczyma, a gdy stwierdzono brak białych firanek to oddychano głęboko z ulgą.
Natomiast historie o diable w czarnym bmw słyszałem od dzieci ze szkoły jak również od nauczycieli. Niekiedy dochodziło wręcz do sytuacji tragi-komicznych.
Może zacznę od tego jaki obraz wyłania mi się jako pierwszy, gdy pomyślę o tym incydencie i wrócę myślami do tamtego okresu. Otóż pamiętam jak przyszedłem do szkoły i pierwszy raz o tym usłyszałem. Mówiono o tym między lekcjami, a nawet wypowiadała się na ten temat na lekcji przerażona nauczycielka, która przecierała sobie czoło dłonią. Jedna z uczennic miała zobaczyć go w lustrze podczas szykowania się do szkoły, a gdy się obejrzała nikogo nie było. Opowiadano również, że uczniowie szkół średnich mieli go widzieć kręcącego się po Mińsku Mazowieckim. Pewien chłopak dowiedziawszy się, że jego dziewczyna miała z nim spotkanie na ulicy, a nawet odpowiedziała mu, która godzina, nie zdając sobie sprawy kim jest, postanowił wsiąść do swojego malucha i szukać go po okolicy wykrzykując, że go dorwie. Znowu grupka chłopaków idąc ulicą Sosnkowskiego do szkoły miała mu odpowiedzieć, gdy ten się zatrzymał i spytał o czas „ ciągnij się frajerze „ zdając sobie sprawę z kim mają do czynienia. On miał się na nich popatrzeć i odjechać bez słowa.




Osoby, które chciałyby coś wnieść do tematu mogą pisać do mnie na adres e - mail : ponury1@poczta.onet.eu Anonimowość na życzenie gwarantowana. Pisać można również w komentarzach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz