piątek, 2 sierpnia 2019

Powiadomienia o zbliżającej się śmierci

Po ostatnich publikacjach dotyczących powiadomień o śmierci bliskich osób, które przychodziły z drugiej strony, czyli z zaświatów, dostałem od państwa trochę analogicznych opowieści.Kilka z nich publikuje w tym materiale.


Na początek mała dygresja - pytacie się państwo po co w ogóle zamieszczam zmienione imiona osób od których pochodzą relacje z przeżyć.Tłumacze to tym, że zmienione imiona zapewniają anonimowość świadkom.Wtedy pada kolejne pytanie - po co w ogóle zamieszczać zmienione imię, jak można obyć się bez użycia imion.Otóż drodzy państwo w moich archiwach i publikacjach wszystko ma swój cel.Do większości relacji jest przyporządkowane imię, czy to prawdziwe, czy zmienione, a to dlatego, żeby łatwiej było się odnaleźć w archiwach.Dla przeciętnego czytelnika znaczy to tyle, że może znaleźć na blogu więcej przygód danej osoby, bo każda osoba ma raz na zawsze przyporządkowane swoje imię zmienione.Dla mnie i dla innych badaczy służy to m.in usprawnieniu wymiany informacji.Otóż mam w swoim archiwum bazę danych poszczególnych osób i jeśli zwróci się do mnie któryś z badaczy o kontakt do świadka poszczególnej sprawy to wtedy wyszukuje dane osoby po pseudonimie, czyli zazwyczaj zmienionym imieniu, albo prawdziwym imieniu, rzadziej po imieniu i nazwisku.I to się dzieje błyskawicznie - patrzę w materiał, widzę imię,zaglądam do archiwum i mam dane i je wtedy przekazuje, oczywiście informując świadka o tym i jeśli nie wyraża zgody to zachowuje jego dane tylko dla siebie i informuje danego badacza, że nie uzyskałem zgody.Najczęściej jednak jest zgoda, żeby przekazać dane innemu badaczowi i on te dane trzyma również jak ja dla swojej informacji.To tak z grubsza gwoli wyjaśnienia pytań, które już wielokrotnie padały w komentarzach na facebooku.

Przejdźmy do tematu właściwego  :

I. 

Pierwsza relacja jest od znanej państwu osoby sensytywnej znajdującej się w moim archiwum jako Basia :

"Moja ciocia na kilka tygodni przed śmiercią swojego rodzonego brata widziała tajemniczą, zakapturzoną postać unoszącą się nad jego łóżkiem. Wujek nazywał się Paweł i zmarł w 1985 roku, jeszcze przed moimi narodzinami. Zabił się na motorze. Miał 22 lata. Ciocia przebudziła się w środku nocy i zobaczyła taką oto postać nad łóżkiem wujka Pawła (akurat nocował poza domem). Wszystkie włosy zjeżyły jej się na głowie. "

Antonie, powiat Ostołęcki,woj.Mazowieckie, Polska

II. 

Drugą osobą, która podzieliła się swoimi relacjami jest Urszula (imię zmienione ), a napisała do mnie 9 lipca 2019 r. :

" Pierwszym takim zjawiskiem było wycie psa sąsiada, na równy tydzień przed śmiercią mojego taty . To był rok 1983. 09. 16 . Tata chorował na serce i wrócił właśnie ze szpitala , leżał w swoim pokoju , gdy pies zaczął wyć , to był bardzo przejmujący długi skowyt , przy czym nasze domowe zwierzęta zachowywały się spokojnie . Tata miał 33 lata , ja 10 .

Mieszkaliśmy wtedy we wsi Czernice, powiat Kolneński, woj.Podlaskie

Później gdy dorastałam nie przypominam sobie takich epizodów aż do zeszłego roku .

W maju 2018 chyba około 7 , byłam w Warszawie u mojej teściowej , która od kilku miesięcy chorowała , byłyśmy w bardzo dobrych relacjach . Stan jej zdrowia pogorszył się i w pewnym momencie , gdy przechodziłam z kuchni przez korytarz do jej pokoju usłyszałam głośny łoskot , zobaczyłam, że na ziemi leży obraz , który w zasadzie wisiał tam długie lata i nagle spadł .

Teściowej trochę się polepszyło ale tego dnia pochowano dobrego sąsiada z tej samej klatki , uznałam, że przyszedł się pożegnać , bardzo się lubili z moją teściową .
Natomiast zapowiedź jej śmierci wyglądała inaczej. Wróciłam na swoje Podlasie ( wieś Zabiele, powiat Kolneński, woj. Podlaskie ) i na tydzień przed jej śmiercią tj 06.09.2018 zobaczyłam pod swoim oknem martwego ptaka , na szybie zostały przylepione piórka , wiedziałam już ze nadchodzi pożegnanie .
I teraz
 W zeszłym tygodniu w moim domu usłyszałam łomot , jakby ktoś złapał za klamkę , pies się zerwa , zaczął szczekać , sprawdziłam nikogo nie było . Pomyślałam , kto tym razem ... zadzwoniłam do mamy która mieszka w Gdyni , jej brat właśnie trafił do hospicjum i w zasadzie dni jego są policzone. " 

III.

Następna osoba to pani Bogusława ( imię zmienione).Oto jej opowieść :

" Witam.Odważyłam się napisać. Wolę pozostać anonimowa, bo i tak ludzie i czasami moja rodzina patrzyły na mnie jak na czarownice, ale do rzeczy. Jako dziecko i tak jest to dziś widuje zmarłe osoby .Często było tak w teraźniejszym życiu, że zanim ktoś odszedł z rodziny to ja o tym wiedziałam pierwsza Mój tato odszedł 26 lat temu ,przed jego śmiercią mieszkałam 30 km dalej ,niż mój tato zmarł słyszałam głos mojej św.pamięci babci, która mi powiedziała cytuję: Jak chcesz ostatni raz ojca żywego widzieć pakuj dzieci ,nie mów nikomu i jedź do Słupska. W tamtym momencie pomyślałam : no zwariowałam, bo nie widziałam babci, ale ją słyszałam. Po chwili wyszłam do kuchni i patrząc w okno ujrzałam krótki film .Mój tata wyglądał przez okno w pokoju .Czułam niepokój i słyszałam jego myśli:cyt : Boże jak ja mam dzisiaj odejść, ja tak bardzo chcę córkę i wnuki zobaczyć. Zabolało mnie to bardzo więc spakowałam dzieci i z żalem pojechałam do rodziców. Tato miał czarną aurę i był bardzo szczęśliwy, kiedy nas zobaczył, a ja biłam się z myślami jak ja to zniosę ,w domu była mama i brat .Śmierć nadeszła a ja chcąc oszczędzić bratu cierpienia wcale go nie obudziłam .Dziś nie ma wśród żywych mojego brata ani mamy .Historia się powtórzyła i to ja musiałam być tą najsilniejszą w rodzinie. "

IV.

Pani Bożena L. :

" Ja pracuje w domu starców gdy wyczuwam, nie wiem jak to nazwać słodki zapach zmieszany nie wiem jak to określić tylko ja to czuje inni pracownicy nie, dziwne to, ale wtedy wiem, że albo dziś albo jutro ktoś umrze.Na początku wszyscy się że mnie śmiali, ale teraz przestali, gdyż wszystko się sprawdza i to też dziwne, bo tyle jest pracowników i nikt tego nie czuje ?? Gdy zaczęłam pracować w dzień nic, ale gdy pracowałam na wieczór to na początku widziałam osoby sunące po korytarzach w białych sukniach przezroczystych, bałam się okropnie, gdy to powiedziałam pracownikom stwierdzili że jestem pieprznięta, po jakimś czasie jedna osoba mi powiedziała, że też to jej się przytrafiło, ale nikomu nie mówi bo zaraz biorą ja za wariatkę itp. "


                                                                      obraz z google jako dodatek

Podaje państwu linki do wspomnianych wcześniejszych publikacji w omawianym temacie :

1. http://wtajemniczeni-pg.blogspot.com/2019/06/smierc-powiadamia-ze-niebawem-przyjdzie.html

2. http://wtajemniczeni-pg.blogspot.com/2019/07/swietliste-postacie-i-przygotowania-na.html

Jeśli ktoś z państwa chciałby podzielić się ze mną swoimi przeżyciami to proszę pisać na mój adres e-mail : ponury1@poczta.onet.eu, albo najprościej na priv na facebooku. Na życzenie zapewniam anonimowość.

Opracował Piotr Gadaj

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz